… czyli jak nasi przodkowie w imię piękna robili sobie straszne rzeczy i to niekoniecznie świadomie.Poniżej przeczytacie subiektywny wybór kilku trendów na przełomie wieków z różnych zakątków świata, które dziś uznalibyśmy za zwyczajnie głupie. Niestety – niektóre z nich przetrwały do dziś.
Białą być
Węglan ołowiu, siarczek ołowiu, tlenek ołowiu – według naszych przodków to idealne kosmetyki pozwalające na wybielenie twarzy i ciała. Przez długie lata (szczególnie widać to na filmach umiejscowionych w epoce oświecenia) taki właśnie był trend w modzie. Swoimi korzeniami sięgał aż starożytności. Teraz dobrze wiemy (po odkryciu radioaktywności), że ołów nie jest najlepszym składnikiem kosmetyków. Nikt nie chciałby smarować się czymś, co powoduje raka.
Krępowanie stóp
Małe stopy podobały się nie tylko księciu zakochanym w Kopciuszku. Od X do początku XX wieku (i nieco później) były wyznacznikiem piękna w Chinach. Małym dziewczynkom obwiązywano stopy już od najmłodszych lat. Sprawiało to, że kości i stawy były zdeformowane coraz bardziej przy procesie wzrostu. Z współczesnego punktu widzenia, to co dla Chińczyków było piękne dla nas jest kalectwem. Chinki nie mogły normalnie chodzić, co przyczyniło się do tępienia tego zwyczaju przez władze od początku XX wieku (kalekie kobiety nie mogły pracować)
Krążki w wardze
Afrykański lud Mursi ma nietypowy zwyczaj. Kobietom wkraczającym w życie dorosłych nie jest do śmiechu. Jeśli chcą być uznane za piękne, muszą poddać się rozcięciu dolnej wargi. Umieszcza się w niej gliniany krążek, który stopniowo zmienia się na coraz większy, aż dojdzie do rozmiaru ok. 35 cm. Im większy, tym kobieta jest uznana za atrakcyjniejszą.
Człowiek współczesny
Czy my jesteśmy lepsi od ludzi z minionych wieków? Nie zawsze. Spójrzmy przykładowo na temat masy ciała. Obecnie (chodź się od tego powoli odchodzi) święci tryumfy anorektyczna sylwetka. Niedożywienie, problemy zdrowotne – w imię kanonu piękna?